Rodzice Jakuba Jeżewskiego wysłali nam pełen optymizmu i poczucia humoru „wywiad”, który przeprowadzili z synem. Zachęcamy do lektury.
Mam zaszczyt dzisiaj przedstawić Państwu Pana Jakuba Jeżewskiego vel Kubutka vel Łośka, zgłoszonego przez swoich Rodziców do konkursu w kategorii Bohater Roku.
Reporterka: Panie Jakubie, jest Pan młodym człowiekiem (niespełna 2,5 roku), czym Pan zasłużył na miano Bohatera Roku?
Jakub: Och, pewnie moim Rodzicom chodzi o optymizm po tak ciężkim starcie, jaki miałem.
R: Czy może nam Pan zdradzić szczegóły?
J: Jak Pani wie, na skutek przedwczesnego skostnienia szwu czołowego urodziłem się z silnie zdeformowaną twarzoczaszką (obecny wygląd to efekt dwóch operacji neurochirurgicznych, proszę nie myśleć, że to natura lub geny moich rodziców zagwarantowały mi ten boski look) i 11 paluszkami u rak (proszę się nie bać, dawno go już ciachnęli).
Jak się później okazało, to był wierzchołek góry lodowej w zakresie problemów ze zdrowiem. Tak więc, od 1 miesiąca życia przez kolejnych 14 miesięcy przebywałem w rożnych szpitalach. Przeważnie moja obecność przerażała lekarzy, ponieważ nikt nie wiedział, jak mi pomoc.
R: Co się działo?
J: Pomijając bardzo częste zapalenia oskrzeli, płuc i ucha oraz zaplanowane operacje, najczęściej trafiałem z nawracającymi wymiotami i stanami przypominającymi śpiączkę. Jednak ku przestrodze powiem Pani, że najbliżej śmierci byłem, jak dopadł mnie rotawirus. Ponad 11-procentowe odwodnienie, przy nawadnianiu hipernatremia i obrzęk mózgu. Moja mama chrzciła mnie w szpitalu, mocarne przeżycie.
R: Wspomniał Pan, że ten fantastyczny look to skalpel. Może zdradzić Pan coś więcej?
J: To nieciekawa historia. Zrośnięty szew czaszki uciskał mózg oraz nerwy: wzrokowy i słuchowy (groziła mi ślepota oraz niedosłuch). Oprócz tego mogło dojść do rożnych problemów, jak ucisk, obrzęk, wylewy. W 3 miesiącu życia neurochirurdzy zdjęli mi twarz, pocięli czaszkę i wstawili sprężynę, która przez kolejnych 10 miesięcy rozszerzała się zapobiegając ponownemu zrośnięciu szwu i dodatkowo przesuwała oczy na swoje miejsce (były skośne i usytuowane zbyt blisko siebie). Wyglądałem, jakby koń zostawił kopyto na moim czole, ale po 10 miesiącach usunięto je. Trzecia operacja to antyrefluks i poszerzenie odźwiernika. Oczywiście były względy medyczne, ale wiem, jak kobiety uwielbiają blizny, dlatego w przypadku braku powodzenia będę podciągał koszulkę.
R: Czy są już jakieś diagnozy? Wiadomo, co jest przyczyną takiego stanu?
J: Najprawdopodobniej zaszwankowała genetyka. Jest podejrzenie choroby Bohringa-Opitza, ale cały czas trwają badania. Niestety, wszystkie prognozy lekarzy są niezbyt optymistyczne.
R: Faktycznie, wiele za Panem. A proszę powiedzieć, czym się Pan zajmuje zawodowo?
J: Mam tytuł profesora nadgenialnego 15 stopnia specjalizacji z neurochirurgii, neurologii, gastroenterologii, urologii, metaboliki, okulistyki, laryngologii, ortopedii, psychologii, rehabilitacji, neurologopedii i zaczynam się specjalizować w pulmonologii. W zależności od terminów spotykamy się z kolegami po fachu i zastanawiamy się, co można u mnie jeszcze naprawić.
R: Niesamowity dorobek, jak na niespełna 3 latka.
J: Mam dobrą asystentkę i sztab ludzi, którzy mi pomagają.
R: Czy ma Pan jakieś hobby?
J: Tak, sztuki walki.
R: Czy jakaś konkretna?
J: Walka o zdrowie, o życie, o samodzielność, o sprawność.
R: Czy korzysta Pan z rehabilitacji na NFZ?
J: Korzystam w miarę możliwości, czyli wolnych terminów, ale generalnie rehabilitanci rozkładają nade mną ręce i mówią, że nic się nie da zrobić z takim dzieckiem jak ja. Moi rodzice nie odpuszczają, bo chociaż nigdy nie będę samodzielny, chcą mnie jak najlepiej przygotować do życia w społeczeństwie.
R: Jak możemy Panu pomoc?
J: Do procesu usprawniania mojego ciała i pobudzania umysłu jest zatrudniony sztab najlepszych specjalistów, którzy ciężko ze mną pracują. Moja rehabilitacja pochłania niespełna roczne dochody mojej mamy (które utraciła, ponieważ musiała zrezygnować z pracy zawodowej, aby moc mi asystować). 1% podatku jest dla mnie szansą na kontynuację rehabilitacji, a co za tym idzie, szansą na usprawnienie.
Dziękuję za uwagę oraz determinację tych, którzy zdołali dobrnąć do końca wywiadu.
Wszyscy, którzy chcieliby pomóc Kubutkowi, mogą przekazywać darowizny:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa
nr konta: 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
tytułem: 29828 Jeżewski Jakub darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
lub przekazać 1% podatku, wpisując w formularzu PIT numer: KRS 0000037904, a w rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%”: 29828 Jeżewski Jakub
Wszystkim bardzo dziękuję!
Kubutek